RECENZJE
W niedzielę w mrocznym wnętrzu najstarszego w Warszawie kościoła Nawiedzenia NMP odbyliśmy z zespołem Ars Cantus podróż w głąb średniowiecza, by zetknąć się z paroma krótkimi dramatami liturgicznymi poświęconymi postaci św. Mikołaja. Środki tu użyte stanowią przeciwieństwo barokowego bogactwa: prostota, hieratyczność, a jeśli nawet czasem ludowy humor (w ostatniej grze, mówiącej o trzech złodziejach okradających Żyda), to także w formie raczej surowej. Ale i tu jest niemało teatralności. Zespół z Wrocławia, prowadzony przez Tomasza Dobrzańskiego, istnieje zaledwie od trzech lat, ale zaskakuje profesjonalnością po dość amatorskich produkcjach w tej dziedzinie, jakie do tej pory mogliśmy oglądać. Świetni śpiewacy dyskretnie używający aktorstwa wraz z subtelnym akompaniamentem instrumentalnym złożyły się na produkcję pełną wdzięku, przyjętą przez publiczność z entuzjazmem.
Dorota Szwarcman o Międzynarodowej Letniej Akademii Muzyki Dawnej Wilanów 2003, specjalnie dla Kamertona
Artur Bielecki, Odra nr 4, kwiecień 2003
Ruch Muzyczny nr 5/2004, Witold Paprocki o „Musica Rediviva”
Gazeta Wyborcza Wrocław nr 189 z dnia 2003/08/14-2003/08/15, dział KULTURA, str. 7
Gazeta Wyborcza 4-5.10.2003
Gazeta Poznańska 06.10.2003
Głos Wielkopolski 6.10.2003
As would be expected, it’s the rediscovery of anonymous masters and such lost composers as Paulus de Broda (represented by a jaunty little tune for recorder) and the remarkable Piotr Wilhelmi z Grudziadza who leave the strongest impression. Indeed, Piotr Wilhelmi’s (a puzzling fellow who liked to sign his works in acrostics) Panis ewus is a stunner. The precision and beauty of the singing heard throughout this recording wins high marks because this isn’t easy music and performances could easily lapse into dullness, but that’s never the case here. The same can be said for the instrumentalists.
The interplay of strings and organ on an anonymous setting of Sanctissima virginum regina is gorgeous, as is the tasty organ work of Ewa Prawucka. Sound quality is of the highest caliber and while the notes are printed in painfully small type, the quality of the writing is excellent. This is another superb recording from the always interesting Warsaw-based Dux label, one of the finest early music labels on the scene. CRAIG ZEICHNER. "Goldberg Magazine"
Historia zaginięcia i odnalezienia tzw "Rękopisu Krasińskich" mogłaby posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego, lecz muzykologów interesuje jego treść, a ściślej zapis 37 utworów w notacji menzuralnej - bezcenne źródło wiedzy o wysokim poziomie polskiej kultury muzycznej w połowie XV wieku a zwłaszcza o twórczości Mikołaja z Radomia.
Tomasz Dobrzyński i jego zespół Ars Cantus wybrał do rejestracji 16 dzieł; oprócz mistrza z Radomia, m.in. Mikołaja z Ostroroga, Johannesa Ciconii, Etienne'a Grossina... Są to kompozycje wokalne, wokalno-instrumentalne i instrumentalne... Otrzymujemy nagranie najwyższej jakości technicznej i artystycznej. Żywy, soczysty dźwięk i cudowna przejrzystość planów bardzo dobrze oddają surowe, szlachetne piękno tej muzyki. W uszy rzuca się nieskazitelność intonacyjna oraz świetne zgranie zespołu, co słychać w równiutkim frazowaniu, naturalnej synchronizacji oddechu oraz atmosferze nabożnego wręcz skupienia i żarliwości... Vivat Ars Cantus !!!
Hi-Fi i Muzyka Nr 12/2006
Oto płyta, której pojawienie się winno zostać odnotowane z największym zadowoleniem... Abstrahując od całej muzykologii, składam ręce do oklasków: ta płyta jest bardzo piękna. Mogłem się tego spodziewać po dwóch poprzednich płytach zespołu, jednakże tym razem repertuar jest trudniejszy i brzmieniowo bardziej monotonny. Mimo to utwór za utworem zachwyca harmonią głosów, proporcją dźwiękową, doskonałym wyczuciem czasu muzycznego, wyrazistością polifonii. Prawdziwa radość dla ucha. Współtwórcami tej radości są realizatorzy nagrania Zbigniew Kusiak i Julita Emanuiłow...
Ludwik Erhardt, RUCH MUZYCZNY Nr 4/2007
(...) Wykonanie ujmuje wrażliwością na słowo i prostotą wyrażaniu emocji, potęgującą atmosferę skupienia i ponadczasowości. Przejrzystość i wyrazistość planów, delikatna i wysmakowana narracja oraz wysublimowany dźwięk doskonale oddają szlachetność i surowość prezentowanych kompozycji. Muzycy zadbali o zachowanie naturalnych proporcji. Uwagę zwraca niebywałe zespolenie brzmienia dawnych instrumentów z wokalem oraz nieskazitelność intonacyjna. Drobiazgowo opracowany i niezwykle wartościowy komentarz do płyty, a także dobre tłumaczenia tekstów prezentowanych dzieł to również dowody profesjonalizmu twórców niniejszego krążka. Unikatowy repertuar w tak wyrafinowanym wykonaniu warto mieć w swojej kolekcji.
Muzyka 21, grudzień 2009
O płycie Musica Glatulatoria
Po dłuższej przerwie zespół Ars Cantus nagrał kolejną płytę - tym razem z muzyką przeznaczoną na ceremonie zaślubin i uroczystości weselne. Większość utworów pochodzi z zachowanych w Bibliotece Uniwersytetu Wrocławskiego druków ulotnych, czyli drobnych wydawnictw okolicznościowych. Z kolei przeplatające je tańce to przykład ówczesnego repertuaru europejskiego, zgromadzonego i wydanego we Wrocławiu przez braci Hessenów.
Kilka zaprezentowanych tu utworów wrocławskich kompozytorów opiera się na tekście Pieśni nad pieśniami, inne są wzorowane na poezji łacińskiej i mają charakter uroczystych oracji. Obok tekstów poważnych (odpowiednich do ceremonii kościelnej) znalazły się utwory żartobliwe, czasem wręcz frywolnie dwuznaczne, śpiewane podczas weselnej biesiady.
Część kompozycji to wykonane z dużą inwencją motety wokalno-instrumentalne. Dzięki urozmaiceniu obsady muzyka zyskuje więcej barw, kontrastów, życia; nawet proste pieśni wielozwrotkowe (np. nr 15) nabierają atrakcyjności za sprawą instrumentalnego basso continuo.
Muzycy świetnie oddają radosny podniosły nastrój tych kompozycji. Bogata kolorystyka, barwne brzmienie z rozbudowaną grupą instrumentów dętych (zwłaszcza szałamai) tworzy atmosferę święta, zabawy. Słychać to szczególnie w tańcach - w owym czasie mieścić się one musiały w granicach surowej protestanckiej moralności i tak zostały tu zagrane: w umiarkowanych tempach, dostojnie, z wyraźnie podkreśloną rytmiką, która zachęca do pląsów. To właśnie w nich szczególnie słychać radość muzykowania, zabawę i eksperymentowanie z brzmieniem dawnego instrumentarium. Zespołowi udało się dobrze odtworzyć weselną atmosferę, a przy tym zachować artystyczne walory muzyki. Gra i śpiew są zrównoważone, czyste, dopracowane. Słychać dobry warsztat, doświadczenie i wrażliwość muzyczną.
Na swojej poprzedniej płycie - z polifonicznymi utworami tworzącego w XV wieku Piotra Wilhelma z Grudziądza (Luna, 2010) - występujący w podobnym składzie grupa brzmiała zupełnie inaczej: subtelnie, powściągliwie, elegancko. To świadczy o stylistycznym wyczuciu i elastyczności muzyków Ars Cantus.
Zespół dołączył do płyty fotografie z sesji nagraniowej, które pozwalają spojrzeć na ich pracę "od kuchni", poczuć jej atmosferę, przyjrzeć się dość egzotycznym instrumentom. To ciekawy pomysł.
Dominika Grabiec/Ruch Muzyczny 10/2013